Brytyjski deser w klimacie Halloweenowym. Jest niezwykle szybki, szczególnie jeśli użyjecie kupnych bez. Do jego przygotowania możecie wykorzystać dowolne owoce – u mnie jest to żurawina, z której zrobiłam sos. Dodałam też mini kości wykonane z masy cukrowej.
Składniki: ok. 100g bez śmietanka 30%
Sos żurawinowy: 125g świeżej żurawiny 3 łyżki cukru Szklanka wody
Przygotowanie: Schłodzoną śmietankę ubijamy na sztywno. Bezy kruszymy. Sos: żurawinę gotujemy w wodzie, dodajemy cukier. Blendujemy. W razie potrzeby dodajemy wody/cukru. W słoiczkach układamy naprzemiennie bezy, śmietankę oraz sos.
Jakie macie plany na Halloween? My obejrzymy jakiś horror (rzadko je oglądam bo potem się boję, jutro nie mam wyjścia). Zaopatrzę się też w cukierki, żeby poczęstować nimi stworki, które pewnie będą jutro pukać do naszych drzwi.
Dzisiaj Halloween – i ostatnia z moich propozycji kulinarnych na ten dzień. Napracowałam się trochę nad tym zdjęciem ale jeśli chodzi o same ciasteczka – są bardzo proste i szybkie w zrobieniu (ozdabianie to już inna bajka). Ciastka są kruche i słodkie. Do ich zrobienia użyłam mąki orkiszowej a posłodziłam je erytrytolem, dzięki czemu mają trochę mniej kalorii niż standardowe. Kaloryczność podaję jak zwykle pod przepisem.
Co będzie potrzebne:
150g mąki orkiszowej
75g zimnego masła
50g pudru z erytrytolu
1 żółtko
½ łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżka jogurtu greckiego
Odrobina startej wanilii / kilka kropel olejku waniliowego
Masło zetrzeć na tarce. Dodać puder z erytrytolu i połączyć (ja robiłam to ręcznie). Następnie dodać żółtko, wanilię oraz jogurt i również całość połączyć. W osobnym naczyniu mieszamy mąkę z proszkiem do pieczenia i dodajemy porcjami do masy na ciastka. Ugniatamy całość do powstania jednolitej masy. Masę formujemy w kulę i owijamy folią. Wkładamy na godzinę do lodówki. Po wyjęciu masy z lodówki, wałkujemy ciasto na grubość ok. 0.5cm. Wycinamy kształty foremkami. Pieczemy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia ok. 10 minut w 180 stopniach. Dajemy do ostudzenia (zimne twardnieją i nabierają kruchości). Posypujemy pudrem z erytrytolu lub dowolnie ozdabiamy (ja ozdobiłam cukrowymi pisakami). Z podanych proporcji wyszło mi 21 ciastek ludzików.
Gdy Twój chłopak nie może już patrzeć na gofry… 😉 a tak serio, jeszcze nie ma ich dość (tak przynajmniej mówi :)) a to tylko kolejna gofrowa propozycja halloweenowa.
Co będzie potrzebne:
250g mąki ryżowej
250ml mleka
1 jajko
1 łyżka erytrytolu
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
Do podania:
Jogurt naturalny
Kisiel poziomkowy
Kilka łyżek dżemu malinowego
Łyżeczka ciemnego kakao
Opcjonalnie sok żurawinowy/syrop malinowy dla mocniejszego koloru
Wszystkie składniki dokładnie łączymy. Natłuszczamy i nagrzewamy gofrownicę. Gofry pieczemy kilka minut. Z podanych proporcji wyszło 7 gofrów. Gofry ze zdjęcia zostały podane z jogurtem naturalnym oraz sosem powstałym z kisielu poziomkowego (przygotowanego zgodnie z instrukcją na opakowaniu), dżemu malinowego, kakao i soku żurawinowego.
Chciałam Wam przedstawić gofrową propozycję na Halloween. „Cmentarne” gofry zrobione są z użyciem czarnego kakao, posmarowane słodkim kakaowo-daktylowym kremem i posypane „ziemią” z rozdrobnionego gofra. Można je dowolnie ozdobić – ja zrobiłam nagrobki z herbatników i położyłam kilka żelków w kształcie robaków.
Gofry:
1 szklanka mąki orkiszowej
3/4 szklanki wody
1 jajko
2 łyżki oleju
1 łyżka erytrytolu
1 łyżka czarnego kakao
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
Krem:
200g suszonych daktyli
2 łyżki kakao
2 łyżki masła orzechowego
Gotujemy wodę w czajniku i zalewamy daktyle. Zostawiamy na pół godziny. Po upływie tego czasu część wody odlewamy, dodajemy kakao i masło orzechowe. Całość blendujemy. Jeśli masa jest zbyt gęsta, dodajemy odrobinę wody bądź mleka aż do uzyskania pożądanej gęstości.
Składniki na gofry mieszamy do ich połączenia. Natłuszczamy i nagrzewamy gofrownicę. Pieczemy gofry kilka minut. Z podanych proporcji wychodzi 5 gofrów. Dwa z nich rozdrabniamy np. w blenderze kielichowym. Każdy z trzech pozostałych gofrów smarujemy kremem i posypujemy „ziemią” z rozdrobnionych gofrów. Dowolnie ozdabiamy.
W Meksyku Święto Zmarłych obchodzi się zupełnie inaczej niż u nas, jest ono pełne tańców, śpiewów i radości. Jednym z jego najistotniejszych symboli jest Pan de muerto (chleb zmarłych) – słodkie, drożdżowe pieczywo, najczęściej z dwoma przecinającymi się paskami ciasta przypominającymi kości, oraz kuleczką symbolizującą czaszkę. Najprawdopodobniej tradycja wypiekania tych bułeczek wywodzi się ze zwyczajów azteckich – dziś Meksykanie nie wyobrażają sobie tego święta bez Pan de muerto. Oczywiście można je robić i spożywać przez cały rok.
Pan de muerto jest jednym z obowiązkowych elementów, które muszą znaleźć się na ołtarzyku. Jeśli oglądaliście bajkę Coco, wiecie że dla bliskich zmarłych tworzy się ołtarzyki ze zdjęciem zmarłego, pełne jedzenia, kwiatów i ulubionych rzeczy, należących do danej osoby. Podczas Día de los muertos dusza zmarłego może zejść do naszego świata i uraczyć się tym, co znajduje się na jej ołtarzyku. Aby wskazać zmarłym drogę do domu, ozdabia się ulice i ołtarzyki pomarańczowymi aksamitkami – flores de xempasuchitl.
Poniżej mam dla Was przepis jak przygotować Pan de muerto.
Co będzie potrzebne:
500g mąki pszennej (+mąka do podsypywania ciasta)
150ml ciepłego mleka
140g cukru trzcinowego
100g pokrojonego masła
15g drożdży
2 jajka
Starta skórka z jednej pomarańczy
20ml soku z pomarańczy
1/4 łyżeczki soli
Do podania:
Rozpuszczone masło
Cukier trzcinowy
Wymieszać 50ml ciepłego mleka z pokruszonymi drożdżami, dwoma łyżkami mąki oraz dwoma łyżkami cukru. Odstawić na 30 minut. W międzyczasie wymieszać dokładnie jajka z mąką. Dodajemy pokrojone masło, skórkę z pomarańczy, sok z pomarańczy, sól i dokładnie łączymy / ugniatamy ciasto. Stopniowo dodajemy mleko. Łączymy z rozczynem. Jeśli ciasto będzie zbyt rzadkie, dosypujemy mąki. Przykrywamy i odstawiamy do wyrośnięcia.
Ciasto dzielimy na 10 części (ostatnia część trochę większa niż pozostałe). Z dziewięciu formujemy kule, które następnie splaszczamy. Z dziesiątej części ciasta robimy paseczki – i 9 małych kulek. Paseczki kroimy (na długość bułki) układamy na każdej bułeczce na krzyż. Na łączeniu pasków na każdej bułce przyklejamy kuleczkę z ciasta. Bułeczki układamy na folii delikatnie obsypanej mąką aby się nie przykleiły. Nagrzewamy piekarnik do 180 stopni i pieczemy ok 20 minut. Upieczone bułeczki smarujemy roztopionym masłem i posypujemy cukrem.